Czasem pracuję z osobami, które dużo się złoszczą lub mają żywy żal do kogoś z przeszłości o coś: do rodziców, którzy nas krytykowali, do kogoś, kto nas zranił lub w jakiś sposób skrzywdził. Z pewnością mamy wiele do powiedzenia na temat tego, co ta osoba zrobiła źle i dlaczego to było złe, chcemy wnikliwie przeanalizować jej zachowanie i swoją stratę – jednak często podczas sesji proponuję, by zatrzymać się i przyjrzeć się sobie.
Wyobraźmy sobie, że nasze dziecko potrącił rowerzysta. Czy w tej sytuacji lepiej będzie zostawić je i pobiec za rowerzystą czy zająć się dzieckiem i je opatrzeć?
W życiu wobec samych siebie często przyjmujemy tę pierwszą postawę: wiele czasu i energii poświęcamy rowerzyście, pomijając przy tym siebie. Sednem tego, że trudne doświadczenia do nas wracają nie jest wyłącznie fakt, że się wydarzyły - ważnym komponentem traumy jest to, że nikt się po nich nami nie zaopiekował. Dlatego być może warto zająć się sobą i tylko sobą, i nie biec za rodzicem, byłym partnerem, sprawcą – i poczuć jaką ulgę może to przynieść?
Commentaires