Wybory, jakich dokonujemy w relacjach, rzadko są w pełni świadome. Często kierują nimi wzorce, które nosimy w sobie od lat. Możliwe, że w przeszłości nauczyliśmy się, że miłość oznacza spełnianie oczekiwań, zasługiwanie na uwagę albo bycie w centrum uwagi tylko wtedy, gdy dajemy z siebie wszystko.
Obie strony wnoszą do związku te same potrzeby, ale wyrażają je inaczej. Jedna bardziej otwarcie oczekuje uznania i spełniania swoich pragnień. Druga szuka swojej wartości w dawaniu i dostosowywaniu się. To dwa różne sposoby radzenia sobie z tym samym deficytem – brakiem pełnego poczucia własnej wartości, którego nie potrafimy uzupełnić samodzielnie.
Konkluzje w takich relacjach
W takich związkach można dostrzec próbę zbudowania pewnej równowagi – tyle że opiera się ona na wzajemnym zaspokajaniu braków, a nie na równorzędnym dawaniu i przyjmowaniu. Każda ze stron potrzebuje czegoś, co druga może chwilowo zaoferować, ale obie z czasem mogą czuć, że to „uzupełnianie” zaczyna być obciążeniem.
Ta dynamika wcale nie jest rzadkością. Relacje często mają w sobie elementy, które uzupełniają nasze braki. Ważne, by zrozumieć, że to nie „przeznaczenie” ani „przyciąganie”. To wybory – podejmowane na podstawie naszych potrzeb, nawet tych, których sobie nie uświadamiamy.
Czy można to zmienić?
Pierwszym krokiem jest zauważenie tej dynamiki. Nie po to, by obwiniać siebie czy partnera, ale po to, by zrozumieć, co każda ze stron wnosi do relacji. Kluczowe pytanie brzmi: czy jestem w stanie zaspokoić te potrzeby samodzielnie?
Nie oznacza to, że relacje oparte na takich konkluzjach są skazane na porażkę. Wręcz przeciwnie – gdy obie strony zrozumieją, jakie potrzeby je łączą, mogą zacząć pracować nad ich zaspokajaniem w sposób bardziej świadomy i wzajemny.
تعليقات