Uprzejmość w obliczu złości czy żalu może być naturalną reakcją na chęć uniknięcia konfrontacji lub nieprzyjemnej sytuacji. Zwłaszcza w kulturach, które kładą duży nacisk na zachowanie "spokoju" i "opanowania", może się zdarzyć, że osoba, czując silne emocje, decyduje się na reakcję uprzejmą, aby nie wyjść na agresywną czy zbyt emocjonalną. Na przykład, w sytuacji, w której ktoś czuje się skrzywdzony przez drugą osobę, może powstrzymać się od wyrażenia swojego żalu i zamiast tego przyjąć postawę uprzedzenia lub "wybaczenia" bez rzeczywistego przepracowania swoich emocji.
Z jednej strony taka postawa może wydawać się pozytywna – unika się konfliktów, utrzymuje się dobre relacje, a rozmowy pozostają spokojne. Z drugiej strony, zbyt częste tłumienie swoich emocji w imię grzeczności może prowadzić do ich kumulowania. Tłumiona złość nie znika – zamiast tego może "składać się" w naszej psychice, prowadząc do narastającego napięcia, frustracji, a nawet problemów zdrowotnych.
Kiedy uprzejmość staje się problemem?
Choć uprzejmość ma swoje miejsce w życiu społecznym, jej nadmiar jako mechanizm obronny może prowadzić do wielu niepożądanych konsekwencji. Tłumienie emocji, zamiast ich przepracowywania, może prowadzić do poważnych problemów psychicznych, takich jak chroniczny stres, depresja czy wypalenie. Długotrwałe tłumienie złości lub żalu może sprawić, że osoba zaczyna czuć się "odcięta" od swoich prawdziwych uczuć, co w konsekwencji prowadzi do poczucia pustki, alienacji, a nawet utraty tożsamości.
Nie ma nic złego w byciu uprzejmym, ale warto pamiętać, że grzeczność nie powinna zastępować szczerości wobec siebie i innych. Ukrywanie swoich emocji pod maską uprzejmości może sprawić, że nie będziemy w stanie poradzić sobie z negatywnymi uczuciami w sposób zdrowy i konstruktywny. W dłuższej perspektywie może to również prowadzić do "wybuchów" emocji, które pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach.
Comments