top of page

Lęk przed zależnością a sabotowanie bliskości w relacjach

  • Zdjęcie autora: Piotr Karpinski
    Piotr Karpinski
  • 5 dni temu
  • 2 minut(y) czytania

Bliskość emocjonalna to jeden z fundamentów relacji międzyludzkich. Umożliwia zaufanie, wzajemność i poczucie bezpieczeństwa. Paradoksalnie jednak, to właśnie bliskość może być dla wielu osób źródłem niepokoju, a nawet zagrożenia – szczególnie wtedy, gdy uruchamia głęboko zakorzeniony lęk przed zależnością.

Lęk ten nie zawsze jest uświadomiony. Często objawia się pośrednio – jako drażliwość, dystansowanie się, chłód emocjonalny, intelektualizowanie uczuć, a czasem nawet wycofanie się z relacji bez wyraźnej przyczyny. W rzeczywistości za tymi reakcjami kryje się przekonanie, że bycie zależnym oznacza utratę kontroli, samowystarczalności, a w konsekwencji – zagrożenie dla tożsamości.

Źródeł tego lęku należy szukać w historii relacji przywiązaniowych. John Bowlby, twórca teorii przywiązania, zauważył, że doświadczenia z wczesnego dzieciństwa – szczególnie związane z dostępnością emocjonalną opiekunów – wpływają na to, jak w dorosłości regulujemy bliskość i dystans. Dla osób, które wychowywały się w środowiskach, gdzie emocjonalna zależność była źródłem zawodu, zawstydzenia lub odrzucenia, bliskość może być utożsamiana z ryzykiem. W efekcie powstaje wewnętrzny konflikt: pragnienie więzi współistnieje z przekonaniem, że więź osłabia, ogranicza, a nawet rani.

David Wallin zwraca uwagę, że w tego rodzaju dynamice zależność zostaje wyparta z obszaru akceptowalnych przeżyć – jako coś „niemęskiego”, niedojrzałego lub wstydliwego. Utrwala się przekonanie, że „radzenie sobie samemu” jest jedyną bezpieczną strategią. Skutkiem tego są trudności w nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji, szczególnie tych, które wymagają otwartości, elastyczności i gotowości do emocjonalnego zaangażowania.

Lęk przed zależnością może przybierać różne formy:– unikanie głębszych rozmów lub tematów osobistych,– idealizowanie niezależności i samowystarczalności,– deprecjonowanie potrzeb partnera lub partnerki,– cykliczne wchodzenie i wychodzenie z relacji,– uczucie „duszenia się” w bliskim kontakcie, nawet jeśli związek nie jest kontrolujący.

W dłuższej perspektywie taka postawa prowadzi nie tylko do samotności, ale też do powtarzalnych wzorców relacyjnych, w których więź zostaje sabotowana, zanim zdąży się rozwinąć. Z zewnątrz może to wyglądać jak chłód, obojętność lub „niedojrzałość emocjonalna”. Od wewnątrz – to często obrona przed doświadczeniem, które kiedyś było zbyt bolesne, by je unieść.

Zależność w relacji nie musi oznaczać podporządkowania. Może być wyrazem dojrzałego wyboru: otwierania się na drugą osobę w sposób, który nie niszczy autonomii, lecz ją współtworzy. Jednak aby taką zależność uznać za bezpieczną, potrzebne jest najpierw zrozumienie, dlaczego wcześniej była postrzegana jako zagrożenie.

 
 
 

Comments


Piotr Karpiński

Każdy szczyt zaczyna się od pierwszego kroku. Z odpowiednim wsparciem wyzwania, które dziś wydają się niemożliwe, staną się przeszłością.
 

Zróbmy razem ten pierwszy krok ku Twojej przemianie – skontaktuj się i uwolnij potencjał, który w Tobie drzemie.

Menu

Dane kontaktowe

  • Facebook

© Piotr Therapy -  All rights reserved

bottom of page