Zaufanie – cicha podstawa bliskości
- Piotr Karpinski
- 24 lis
- 1 minut(y) czytania

Zaufanie nie zawsze przychodzi łatwo. Często wyrasta z wielu małych doświadczeń – z obecności, uważności i poczucia, że po drugiej stronie jest ktoś, kto naprawdę widzi i słyszy. Gdy tego zabraknie, uczymy się polegać wyłącznie na sobie, a bliskość zaczyna kojarzyć się bardziej z zagrożeniem niż z bezpieczeństwem.
Brak zaufania nie oznacza braku potrzeby relacji. Oznacza jedynie, że kiedyś było zbyt trudno, by na kimś się oprzeć. Wtedy pojawia się czujność, kontrola i samotność, nawet jeśli jesteśmy „wśród ludzi”. To naturalna reakcja ochronna – sposób, w jaki psychika próbuje zadbać o to, by nie zostać zranioną ponownie.
Dobra wiadomość jest taka, że zaufanie można odbudować. Powoli, w swoim tempie. Zaczyna się od kontaktu z własnym ciałem, emocjami i potrzebami – od zauważenia, że mamy prawo czuć to, co czujemy. Kolejnym krokiem jest spotkanie z drugim człowiekiem w relacji, która jest wystarczająco bezpieczna, by spróbować puścić napięcie choć na chwilę.



Komentarze